niedziela, 12 sierpnia 2012

Słowami wstępu.

,,Po cholerę te wszystkie słowa, jeśli nie stoją za nimi uczucia. To tylko słowa. Albo na przykład mogę popatrzeć na obraz i powiedzieć, jesteś piękny. Ale jakie to ma znaczenie dla obrazu? [...] Nawet płótno Botticellego nie oddycha i nie czuje. Jest piękne ale to tylko namalowany obraz. Niezależnie od tego jak piękna jest zewnętrzna powłoka, wnętrze wciąż czuje i wciąż ma potrzeby, których słowa nie są w stanie zaspokoić.''
***
 Yo.
To co tu piszę, to słowa wstępu do mojej twórczości. Jeśli nie chcesz, nie zmuszaj się do czytania, bo jeszcze zniechęcisz się. Nie chciałabym, aby przez moją wypowiedź inne moje dzieła cierpiały na zakurzenie w internetowej czeluści. Tak, dzieła. Opowiadania. Krótkie i te nieco dłuższe, jakiekolwiek, które uda mi się napisać. Moja Wena, niestety, jest kapryśna. Przychodzi i odchodzi, nieraz zostawiając mnie na lodzie w środku opowieści, zmuszając mnie do zapisania i zamknięcia utworu w zamrażalniku, zwanym folderem. Jednak jedno dzieło, krótkie, zostało ukończone. Frerard. Bez miłości. Można by to określić słowem.... bizarre.*
 ***
,,Człowiek taki już jest.(...) Zastępuje strachem większą część swoich emocji. ''


Wielkie podziękowania dla:
Innej Martwej- za wysłuchiwanie mojego pitolenia o My Chem, czytania bezsensownych wypocin, ślęczenia nad tekstem i znoszenia mojej skromnej osoby w krytycznych momentach debilizmu, betowanie i bóg wie co.
Kukiełce- za cierpliwość, wsparcie, pomoc w doborze słów, pisaniu zdań, opiece nad ładem i składem. I za przyjęcie statusu betoniarki.
i eerfh- za naprawdę śliczny szablon.

*ja po prostu lubię to słowo.

1 komentarz:

  1. Ja z chęcią przeczytam :D Także... Ten tego :) Czekam na rozdziały :P

    -> red-like-a-blood.blogspot.com <-

    OdpowiedzUsuń