sobota, 6 października 2012

All the Cats are coming black. Prolog.

 Dla eerfh
Pochmurnego, piątkowego popołudnia.
-Koleś przejechałeś mojego kota!- krzyknął wysoki brunet z żądzą mordu w oczach.
-Widzę ale popatrz! Wygląda jak Krzywołap z Harrego Pottera!- odpowiedział równie głośno niski brunet, który usiłował rozładować sytuację. Robienie sobie wrogów nie należało do zajęć, które preferował. Był człowiekiem dość bezpiecznym, jak na dziewiętnastoletniego chłopaka. Znał opinię o właścicielu martwego zwierzęcia. Można by go określić mrocznym terrorystą. Mimo to był dość lubiany w osiedlowej społeczności, chociaż przynajmniej dwa razy w miesiącu chlał więcej, niż przeciętny menel spod monopolowego w ciągu dwóch miesięcy.
-Kochałem tego kota! Był moim przyjacielem!- awanturował się ten wyższy z aktorskim cierpieniem. Uwielbiał grać na ludzkich uczuciach. Był kłamcą i cholernym dupkiem i w ogóle, to nie cierpiał tego kota. A żart o Krzywołapku przypadł mu do gustu. Pchlarz ma za swoje. Nie będzie mi już siurał do butów. Powiedział do siebie, ale z tytułu, że lubił się kłócić, nie wyraził swojego zadowolenia.
-Przepraszam! Nie chciałem! Pochowam go!- krzyknął zakłopotany chłopak. I nie chciał mieć problemów z policją. Niby był pełnoletni, ale ledwo zarabiał na chleb i rachunki. Rodzice mieli go dosyć, bo zamieszkał ze swoją dziewczyną. Ale po prostu było mu z nią dobrze. Ona jednak wymagała opieki lekarskiej, na którą jej rodzice wykładali swoje pieniądze. Całe szczęście, że oni się od niej nie odwrócili, bo umarłaby bez leków. ,,Mieszkali więc bez ślubu i klepali słodko biedę’’ tak można by zacytować.
-Pff, pochowasz! Tego należałoby się skremować! A prochy rozsypać nad morzem!- krzyczał dalej i cholernie go do bawiło. Kotobójca wydawał się być strasznie przestraszony, a Biedny Właściciel dusił w sobie diabelski śmiech. Uwielbiał wywoływać presję na ludziach. Nie znał tego chłopaka, jego sytuacji, psychiki. Chciał go tylko pognębić.
-Mogę go z kremować ale… nad morzem?! To daleko!- odkrzyknął. Stali od siebie w odległości jednego metra, między nimi leżał martwy kot, a staremu fordowi rozładowywał się akumulator, z powodu otwartych drzwi.  Gerard, gdyż tak miał na imię wyższy brunet, spojrzał spod oka na zdezorientowanego delikwenta.
-Skremujesz kota i rozsypiesz nad morzem, bo inaczej będziesz miał problem!- był nieświadomy tego, czego wymaga od młodzieńca.
 Chwycił zwłoki kota za ogon. Trzymając je w ręce, trzęsąc się cały, stał i zaciskał powieki. Był nieźle przestraszony i przerażony. Nie miał pieniędzy na tyle paliwa.  Uspokoił się i odpowiedział: Nie.
Rzucił kotem w Gerarda i korzystając z jego dezorientacji wsiadł do auta i odjechał, paląc gumę. Będzie musiał tam wrócić. Ale na razie po prostu uciekał. Był tchórzem.

Gdy wjechał na leśną drogę z nieba zaczął padać deszcz. Zatrzymał auto. Oparł się wygodnie o siedzenie i przymknął oczy. Deszcz był bardzo uspokajający. Zasnął.


...In the night, 
in the night,
all the cats are coming black.
all the cats, 
all the cats,
eyes, tails, claws in the dark,
in the dark,
darkness in the night...

-MRAAAAUU!



PS. To bety nie widziało.

5 komentarzy:

  1. tadaju, kegebunshinojutsu! podoba mi się, podoba! <33333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Oho, a dzisiaj rano pisałam komentarz właśnie na tym blogu, chcąc żebyś napisała kolejne opowiadanie, wchodzę teraz sobie na bloggera, paczam, a tu nowa notka. Jak miło :3
    "Skremujesz kota i rozsypiesz nad morzem", muhahahaha. Już pokochałam Gerdzia XD
    Weny życzę.
    XOXO

    OdpowiedzUsuń
  3. Buhahahah! Rzucił w niego rozjechanym kotem? O.o Boziu... Hahahhaha :P Wyobrażam sobie minę Gerarda :D Albo nie... w sumie to nie jestem w stanie jej sobie wyobrazić, ale zapewne była epicka :] W dodatku ten końcowy wierszyk jest boski :D Taką psychozą zawiewa, a to końcowe MRAAAAUU! mnie dobija :) Nie wiem dlaczego, ale mimo, że to zawiewa totalną, porządną schizą, ja się śmieje :] Wręcz turlam po dywanie :) Ale jam dziwne dziecko, które cieszy mordę jak komuś krew cieknie z jakiejś części ciała *.*

    -> red like a blood <-

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie kochane, mamo *-* już lubię Gee >D

    OdpowiedzUsuń